poniedziałek, 31 grudnia 2007

Raport Pascala ( 32)

Ad libitum Blaise Pascal !
Wieczor Sylwestrowy

Blaise Pascal : Nie dbamy nigdy o czas obecny . Uprzedzamy przyszlosc , jako nadchodzaca zbyt wolno , jak gdyby chcac przyspieszyc jej bieg ; albo przywolujemy przezlosc , aby ja zatrzymac ,jako zbyt chybka . Tak nierozsadni jestesmy , ze blakamy sie w czasach , ktore nie sa nasze , nie myslac o jedynym , ktory mamy ; i tak letcy , ze myslimy o chwilach , ktore sa juz niczym , a przepuszczamy niebacznie jedyna , ktora istnieje . Zazwyczaj bowiem terazniejszosc rani nas . Skrywamy ja naszym oczom , bo nam jest przykra ; a jesli jest mila , zalujemy , ze sie nam wymyka . Staramy sie podeprzec ja przyszloscia i silimy sie rozrzadzac rzeczami , ktore nie sa w naszej mocy , na czas , ktorego nie wiemy zgola , czy dozyjemy .
Niech kazdy zbada woje mysli ; ujrzymy , iz wszystkie zaprzata przeszlosc i przyszlosc . Nie myslimy prawie o terazniejszosci , a jesli myslimy , to jeno aby zaczerpnac z niej tresci do snucia przyszlosci . Terazniejszosc nie jest nigdy naszym celem . Przeszlosc i terazniejszosc sa dla nas srodkami ; celem jest tylko przyszlosc. Tak wiec nie zyjemy nigdy , ale spodziewamy sie zyc ; gotujemy sie wciaz do szczescia , a co za tym idzie , nie kosztujemy go nigdy .
Quelle : Blaise Pascal Mysli( 168 ) ( 16)(172)
Wydawnictwo Pax 1972 str.85/86

Co sie sprawdza w naszym Raporcie - takze Blaise Pascal . Odnosi sie do przeszlosci , ale wciaz "istoczacej sie ", jakby powiedzial Wielki Heidegger .
Natknelismy sie oto na trudnosc : naszs Raport..jest oderwany od kontekstu - tamtego czasu w ktorym naprawde zaistnial . Zaistnial ten Raport przed 12 laty - dokladnie w tym czasie : w Sylwestra . Poniewaz tutaj leci jakby od srodka - a tamte 22 pierwsze punkty wprowadzilyby chaos - nawet jakby uszczknac dwa , albo trzy . Przyjelismy bowiem zasade ,ze numeracja odpowiada chronologii - czyli momentowi powstania .
Przeciez nie spadlem z Ksiezyca Blaise Pascal - ani nie jestem idea , ani nie bylem nobody !
Kilka zdan konkretow z tamtego czasu : bez obaw , nie piszemy pamietnika !
----------------------------
Z data 29 grudnia 1995 - ale od 1 stycznia 1996 zostalem wydalony ze sluzby panstwowej w Kuratorium Oswiaty w Kielcach przez owczesnego Kuratora Oswiaty Andrzeja S.
Pretkstem byla reorganizacja - faktycznym powodem moje podanie o podwyzke nedzznego wynagrodzenia - z polowy pazdziernika 1995 - bo akurat w poczatku tegomiesiaca urodzilo sie nam kolejne dzieckoW normalnym swiecie podwyzke otrzymalbym" urzedu " - tutaj w Kielcach po prostu stracilem prace . Poniewaz bylem urzednikiem mianowanym - odwolalem sie do Ministra Edukacji - ktorym wowczas byl prof.Ryszard Cz.- takze z Kielc .Na pol roku mialem jeszcze zajecie : bo byli tak laskawi ,ze mnie zatrudnili - ni stad ni zowad w Urzedzie Miasta .
Pol roku potem dochodzilem do siebie - i wciaz liczylem na rozpatrzenie mojego odwolania .
W 1997 r.- juz jako zarejestrowany bezrobotny dostalem sie na szkolenie dla doradcow podatkowych .W czerwcu 1997 zaczalem sie starac o prace w aparacie kontroli : bylem zawodowym kontrolerem .
Zlozylem papiery w Delegaturze NIK - a nawet przyjal mnie na rozmowie pan dyrektor P. - i kazal czekac , jak beda etaty .Zlozylem papiery w Regionalnej Izbie Obrachunkowej ,gdzie Pani Prezes zaraz zaprosila mnie na rozmowe - ale nie dla kwalifikacji ,tylko tak ,zeby zobaczyc , bo znalismy sie z widzenia . Potem poprosili...zebym dostarczyl kilka protokolow z ostatnich moich kontroli(!) : musialem robic kopie w tych jednostkach ktore kontrolowalem w polowie roku 1996 . Wypadlo pomyslnie ,zostalem przyjety ,ale ,ale - na najnizszej stawce , na okres probny 3 miesieczzny i z zastrzezeniem , ze przez kolejne dwwa polrocza bede zatrudniany na czas okreslony . Faktycznie bylby to
trwajacy 15.miesiecy okres probny ! Jakby tego bylo malo zlecono mi zadania absurdalne : mialem zrobic zestawienie wartosci "szkod" uchwyconych w kontrolach RIO - za jakis okres : dano mi sterte tzw. zalecen pokontrolnych , ale odmowiono udostepniono protokolow ; jak pan podpisze umowe o prace , dopiero wtedy . Bo to bylo tak ,ze obie strony - tzn. oni i ja - nie ukrywaly wzajemnej wrogosci od samego poczatku . Jasno powiedzialem ,ze te warunki uwazam za dyskryminujace , a jak bede pracowal ,to dlatego ,ze etc. Mialem przeciez w tamtym momencie - wysokie kwalifikacje zaaodowe ,praktyke , wzorowa opinie - no i mialem te wade , ze nie pozwaalem wtracac sie przelozonym do ustalen moich kontroli . Juz w drugim dniu zobaczylem ,jak inspektorzy sa odwolywani z urlopu ,zeby na nowo podpisac protokol ich kontroli - ktory zostal w centrali tu zmieniony ! Ale stosunki tam wowczas : to wstawanie wszystkich w pokoju , gdy Pani Prezes zechciala chocby zajrzec z korytarza , czy grzeznie siedza ! , ..a Pan Stasiu omal nie zemdlal , gdy za ktoryms takim podgladem - bodaj przez Pania Naczelnik Wydzialu - nie piwal przy swoim biurku !
Pewien starszy t czlowiek poptwierdzil moje obawy - to sztafaz !
Trzeciego dnia moich obserwacji - to znaczy 17.liipca 1997 - mialem juz prawie
gotowe to zestawienie uchwyconych prrzez RIO szkod w jednostkach terenowych ; uswiadomiolem sobie , ze przeciez sa to rzeczy niesciagalne - czyli ,ze zajmuje sie fikcja ! Wtedy spojrzalem pod swiatlo , i zobaczylem przy biurku Twoja postac Blaise Pascal - byles przerazony !
Natychmiast napisalem podanie o ..niezawieranie ze mna umowy o prace - i zanuioslem Pani Prezes , a Pani Naczelnik oddalem cala ta "dokumentacje" . Nie zapomne , jaka miala mine , nawet wstala , gdy tam wtargnalem do jej pokoju . Musialem byc ,,no tak. .---------------
Potem probowalem tego i owego : nawet bycia agentem ubezpieczeniowym PZU : co ocenilem bardzo negatywnie : mialbym prosic ludzi , zeby sie ubezpieczyli ?
Kazdy jak sie chce ubezpieczyc , to wie gdzie sie udac - prawda Blaise Pascal ?
Przez pol roku 1998 - w doborowym towarzystwie tut.notabli , ich zon i kuzynek - uczeszcaalem na kurs dla kandydatow do Rad Nadzorczych Spolek Skarbu Panstwa - i po trudnym egzaminie - ukonczylem go 13.czerwca : nawet bylo przyjecie w jakiejs knajpie w piwnicy przy ul.Sienkiewicza 25 .
Mialem jednak pecha : dostalem skierowanie - po zacietej walce z Urzedu Pracy , ale zgodzili sie zrefundowac tylko polwe kosztow . Chodzilem za tym odwolywalem sie pierwszy raz do NSA etc. Za ktoryms razem jak bylem w Osrodku Promocji -afiliowanym przy Zarzadzie Wjewodzkim SLD - Pan D. -poradzil mi ,zebym sprawe juz zostawil - bo kurs dawno rozliczony ! Wprost w to nie wierzylem , ale zobaczylem dokumentacje : tylko kilka ossob (zon ,kuzynek etc) wplacilo za ten kurs i egzamin gotowke - reszta - to znaczy byli prezydenci , przyszli prezydenci miasta ,szefowie Telekomunikacji , a nawet Stacji Satelitarnej w Psarach - mieli to refundowane - ze srodkow Funduszu Prrcy - czyli z Urzedu Pracy ! Zatem zostalem po raz kolejny zrobiony w idiote - ale coz .
W 1998 r.udalem sie do Dyrektora Generalnego UW - Janusza K.i obiecal mi zatrudnienie dla moich kwalifikacji . Umowienie spotkania nastapilo przez dyrektora gabinetu Wojewody - bardzo zacnego :po prostu jedyny czlowiek , jaki mi chcial pomoc bezinteresownie .
-------------------------
Teraz krotko Blaise Pascal - dosc literatury , same fakty .
Do konca 1998 mogli mnie zatrudnic rowniez w UM - w imieniny moje rozmawialem z owczesnym prezydentem Jerzym S.- ktorego znalem z tamtego szkolenia : damy znac .
Milczal rowniez UW - choc zlozylem monit .
W Sylwestra 1998 rozpoczalem walke prawna na serio : tego dnia napisalem i zlozylem dwa pozwy do Sadu Pracy i do NSA - o wykluczenie ze sluzby i zerwanie stosunku pracy bezprawne : tego dnia mijaly trzy lata - gbylaby prekluzja .
W drugiej polowie 1999 roku wszczalem trzeci proces przciwko Wojewodzie i Dyrektorowi Generalnemu UW : o niedotrzymanie obietnicy zatrudnienia przy ztrudnieniu kilkudziessieciu osob bezs kwalifikacji ,"po znajomosci".Ten wlasnie trzeci proces byl najciekawszy : Sedzia chcial sprawe wyjasnic : nawet imiennie wzywal Wojewode cztery razy - a Drektora Generalnego bodaj szesc razy : raz tylko usdalo sie go przesluchac - no i tego zyczliwego mi Drektora Gabinetu Wojewody . Proces byl dlugi ,postepowanie zamykane , otwierane - ale coz : ONI bojkotowali !Choc Dyrektor Generalny przyznal co do rozmowy i spotkania - nie potwierdzil ob ietnicy zatrudnienia - a wrecz oswiadczyl,ze takiego podania o zatrudnienie nie zlozylem - lecz o " pomoc w zatrudnieniu ".Tak wiec istoty sprawy czyli przyrzeczenia zatrudnienia nie mozna bylo ustalic - choc sprawa trafila jeszcze odpryskowo do NSA - o nieudostepnienie rzetelnej informacji co do osob zatrudnionych w UW w tym okresie , ich kwalifikacji- etc.Ta skarga tez zostala oddalona - choc toczyla sie w kasacji .
Te inne proceesy - to po prostu zalosc mowic o tym - a coz dopiero pisac :WSTYD !
Zatem nie ruszajmy tego tematu na razie Blaise Pascal.Naszym przedmiotem jest sytuacja ssocjalna ,moralna etc.mnie jako wykluczzonego - legalnie i bez rreszty .
------------------------------
Moja sytuacja ssocjalna ,moralna ale tez polityczna : zostala narzucona sila jakiegos fatum . Mianowicie zawzialem sie ,zeby ustalic - o co w tym wszystkim chodzi : gdy przyznali mi pierwszy zasilek pomocowy bodaj w wysokosci 50 czy 60 zlotych - i to bylo wlasnie na Swieta Wielkanocne 1999 roku .
Od tego czasu duzo sie wydarzylo w tym zakresie : wydaje mi sie ,ze juz rozumiem , o co w tym wszystkim chodzi .
Jest to wlasnie aspekt polityczzny sprawy Blaise Pascal .
----------------------
Czy to dziwne , ze od 1995 r.okres Swiat Bozego Narodzenia , Nowy Rok - kojarzy sie coraz mocniej - wlasnie z moim wykluczeniem - czyli jakby przeciwnie do tego , co dla wiekszosci oznacza . Co tylko podkresla moja sytuacje - i doskonale to rozumiem .
Wcale nie spontanicznie tutaj siedze i zwwierzam sie wlasnie w wieczor Sylwestrowy- skad sprawa sie wziela , ze nie spadla jak dachowka z dachu przy wietrze lecz caly dom rozwalono doszczetnie .
Dlaczego akturat mnie ?
A dlaczego nie - Blaise Pascal : ad libitum !
-----------
Dixi , Blaise Pascal .

Brak komentarzy: